środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 3


                               *2 dni później*

                Te dwa dni były cudowne. Całe 48 godzin spędziłyśmy z chłopakami, na oglądaniu kreskówek, jedzeniu śmieciowego żarcia, no i oczywiście na niekontrolowanych napadach głupawki. Muszę przyznać, że pomimo naszej krótkiej znajomości zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Chłopcy okazali się normalnymi, otwartymi i przyjacielskimi ludźmi, a nie zapatrzonymi w siebie gwiazdeczkami.

                Dzisiaj jest przed, przed ostatni dzień naszego pobytu tutaj. No i dupa, bo potem wracamy dopiero za dwa miesiące, po maturze, i chłopcy już pewnie nie będą o nas pamiętać. No, ale trudno. Mamy jeszcze całe dwa dni.

                Wypadało by wstać i zrobić śniadanie tym leniom cuchnącym, które jeszcze pewnie śpią, ale tak mi się nieeee chceeee. Minęło pół godziny i wstałam, nie budząc reszty, poszłam się umyć, ubrać i umalować ( http://weheartit.com/entry/18104794/via/StylinsonShipper  ). Następnie jak przyzwoity człowiek udałam się w stronę aneksu kuchennego, ale oczywiście moją przyzwoitość zakłócił dzwonek telefonu. Na skutek czego jak oparzona wróciłam do pokoju. Nie zważając już na to czy obudzę dziewczyny, po przeczytaniu wiadomości zaczęłam piszczeć jak niedorozwinięty psychicznie człowiek.

*Sms*

Liam :3

„Cześć Aria. Robisz coś dzisiaj wieczorem ? Nie ? To dobrze się składa, bo wychodzisz ze mną wieczorem na kolację. Będę pod twoimi drzwiami punkt  18:04 ! P.S. nie przyjmuję odmowy. <3 „

Ja <3

„Oczywiście, że będę gotowa „ – odpisałam.

 

-Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego zostałam obudzona o tak wczesnej godzinie ( 12: 40 ) i to jeszcze tak brutalnie ? – spytała na wpół przytomna Carmen.

-IDĘ Z LIAMEM NA RANDKE ! –wykrzyczałam na cały apartament, po chwili pytając samej siebie czy nie usłyszeli mnie chłopacy nad nami…

-Emily ! Aria nie wzięła dzisiaj leków – Cam krzyknęła w stronę naszej przyjaciółki która próbowała odciąć się od nas puchową poduchą.

-Ej no ! Ja mówię prawdę ! – oburzona rzuciłam jej telefon.

-… LOOOOOOOOOOOOOOOL !

-Hahahhahaahhhahahahahaha.

-Jezu teraz to już na pewno nie będzie się dało z tobą wytrzymać. – powiedziała Emily po tym jak pogodziła się z faktem, że już nie zaśnie.

-Ej no ! W CO JA SIĘ UBIORĘ ?! Do 18 zostało mi tylko 5 godzin ! – zdesperowana podskoczyłam do szafy i zaczęłam wywalać z niej rzeczy.

-To ja może zrobię śniadanie, a ty z Arią wybierzesz jakąś sukienkę. – powiedziała Carmen przed swoją przyjaciółką, która nie wiem  dlaczego była już przy drzwiach i zamierzała wychodzić.

                 Po zjedzeniu śniadania zaczęłyśmy intensywne poszukiwania odpowiedniej sukienki na dziś wieczór. Kiedy już nam się udało była 17.

-O mój boże! Mam już tylko godzinę!  - wykrzyczałam wpadając do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic, po którym wyjątkowo nie rozczesałam włosów, aby zrobiły się urocze loczki. Z wilgotnymi włosami poszłam zrobić delikatny makijaż, a następnie wysuszyłam włosy i zostawiłam rozpuszczone w (http://weheartit.com/entry/45754142/via/sunshineeana) takim stanie. Następne w kolejce było ubranie sukienki (http://weheartit.com/entry/8221552) , oraz założenie butów (http://weheartit.com/entry/23244092/via/erikalydin ) i dobranie akcesoriów. Gotowa do wyjścia byłam równo po godzinie, więc postanowiłam pokazać się dziewczyną.

-Awwww . Uroczo wyglądasz – powiedziała Emily

-Dzięki <3 – w momencie kiedy to mówiłam  zadzwonił dzwonek do drzwi.

-Oooo to chyba twój….., czekaj jak ty zawsze mówiłaś na jego zdjęcia ? O, już wiem ! To twój rycerz na białym koniu. – śmiała się ze mnie Cam

-Zamknij się Fox ! Już  idę ! – krzyknęłam i jak debil pobiegłam otworzyć prawie się wywracając, przez  co całą trójką zaczęłyśmy się śmiać.

-O proszę jak tu wesoło. – powiedział Liam, kiedy w końcu doszłam do tych głupich drzwi.

-Proszę nie pytaj dlaczego. – odpowiedziałam zatykając usta pannie Fox, która z chęciom opowiedziała by mu całą historię.

-Idziemy ?

-Pewnie.

-Tylko gołąbeczki wróćcie o jakiejś przyzwoitej godzinie – a Carmen dalej się ze mnie śmiała.

-I po raz drugi, zamknij się Fox !

-Hahahahah, nie denerwuj się po prostu jest zazdrosna – szepnął mi do ucha wywołując tym samym salwę śmiechu.  Zostawiając zdezorientowaną Carmen w drzwiach udaliśmy się w stronę windy.

                Pomimo moich prób wyciągnięcia z towarzysza jakichkolwiek informacji, nie dowiedziałam się nic, a nic. Po około 15 minutach śmiechu i rozmowy doszliśmy do jakiegoś uroczego parku. Liam poprowadził mnie na drugą stronę jeziora, które ukryte było pomiędzy drzewami. Również pomiędzy drzewami ukryta była dróżka, która w tym momencie dookoła była obstawiona świeczkami, oczywiście o różanym zapachu, i na jej końcu znajdował się mały kocyk z koszykiem pełnym jedzenia.

-Jejku jak tu ślicznie.

-Udało mi się wyciągnąć od dziewczyn, że zawsze marzyłaś o pikniku w świetle księżyca.

-Zabiła bym je gdyby nie było tu tak pięknie – powiedziałam i pocałowałam go w policzek.

                Usiedliśmy na kocu i zabraliśmy się za jedzenie pysznego spaghetti, a po chwili przerzuciliśmy się na owoce. Liam w pewnym momencie zaczął we mnie rzucać winogronem więc ja nie pozostając dłużna zaczęłam robić to samo, ale skubany łapał je do buzi. Śmialiśmy się z siebie dobre pół godziny, po czym chłopak zaczął mnie łaskotać, jakby mało mi było śmiechu.

-Może zamiast molestować się wzajemnie pogramy w 10 pytań ? – spytałam jak udało mi się złapać oddech.

-Okej, jaki jest twój ulubiony kolor ?

-Zielony, a twój ?

-Fioletowy, wymarzone imię ?

-Rozalia – Rose, Ulubiona pora roku ?

-Lato *_*, ulubiony deser ?

-Truuuskawki w czekoladzie *_*, jak wyobrażasz sobie idealną dziewczynę ?

-Lekko pomalowana brunetka, z dużymi brązowymi oczami, dużymi truskawkowymi ustami i upierdliwą grzyweczką. Jest ona największą optymistką jaką znam i jest również najcudowniejszą osoba jaką poznałem w swoim życiu. Idealny chłopak ?

-Hahahahah jaki szczegółowy opis, znam ją  ?

-Może potem ci powiem kto to, ale teraz odpowiadaj.

-Brunet z niesfornymi, ale uroczymi włosami. Ma głębokie brązowe oczy w które można by się wpatrywać godzinami i idealne malinowe usta. Niesamowity człowiek, przyjaciel, zawsze ci pomoże zawsze pocieszy i trudno nie zarazić się od niego jego optymizmem. Masz dziewczynę ?

-Potem, też mi powiesz o kim mówiłaś. Nie, nie mam. Masz chłopaka ?

-Nieeeeee.

-Popatrz, spadająca gwiazda ! – powiedział.

                Zamknęłam oczy, aby pomyśleć życzenie. Czułam na sobie wzrok Liama więc odwróciłam się w jego stronę otwierając  moje oczęta. Nasze oczy się spotkały. Patrzyliśmy na siebie, zatopieni w kolorach swoich oczu. W pewnym momencie ja, największa kretynka na świecie, odwróciłam speszona wzrok.

-Uwielbiam jak się rumienisz – szepną mi do ucha, przez co stałam się już całkiem czerwona.

                Leżeliśmy tak jeszcze do godziny 24 rozmawiając o wszystkim i o niczym, śmiejąc się ze wszystkiego i z niczego, rzucając w siebie wszystkim i niczym (hahahahhaah wiem że psuję nastrój, ale nie mogłam się powstrzymać xD ). Potem postanowiliśmy się zbierać, tylko i wyłączni, że zaczęło robić się zimno. Szliśmy tak za rękę w stronę hotelu, ale oczywiście w połowie drogi nie miałam już siły. Na szczęście mój rycerz na białym koniu wziął mnie na barana i odstawił pod samiuteńkie drzi apartamentu.

-Dziękuję ci za taki wspaniały wieczór  - powiedział

-To chyba raczej ja powinnam  ci dziękować za romantyczną kolację – zbliżyłam się z zamiarem pocałowania go w policzek, ale ten w ostatniej chwili obrócił głowę i trafiłam na jego usta. W żołądku zrobiło mi się strasznie gorąco, a motyle zaczęły latać po całym brzuchu. Nogi się pode mną ugięły kiedy Liam zamiast przerwać kontynuował ten cudowny moment. Oczywiście jak zwykle ja musiałam zniszczyć taką chwilę spuszczając wzrok na dół.

-Prze…. Przepraszam – zaczęłam się jąkać i zamiarem wejścia do apartamentu zaczęłam gorączkowo szukać klamki od drzwi, ale ku moim zdziwieniu Liam złapał mnie za rękę.

-Nie musisz przepraszać, mi się podobało. – powiedział tuż przy mojej twarzy.

-Nie powiedziałam, że mi nie, bo nawet nie wiesz jak bardzo.

-Jak opisywałem mój ideał dziewczyny, opisywałem ciebie – szepnął mi prosto do ucha.

-A mi o ciebie.  – odpowiedziałam jednocześnie wchodząc do apartamentu.

-I opowiadaj jak było ! – krzyknęły dziewczyny zanim jeszcze zamknęłam drzwi, przez co widziałam jeszcze szeroki uśmiech Liama.

-Cudownie…..

                Opowiedziałam im całą historię, nie pomijając żadnego szczegółu. Widziałam że od momentu kiedy opowiedziałam o spadającej gwieździe nie mogły usiedzieć na miejscu.

-Ooooo, czyli możemy w końcu mówić do cb Pani Payne ? – spytała Emily

-Nieeee L, przecież wyjeżdżamy za dwa dni, a potem wrócimy dopiero za 2 miesiące. Oni już pewnie zdążą o nas zapomnieć.

-Ale potem zostajemy, mam nadzieję, już na stałe.

-No też prawda. Dobra idziemy spać ! Chociaż i tak pewnie nie zasnę – powiedziałam pod nosem, ale dziewczyny zdążyły to usłyszeć i zaczęły się ze mnie śmiać.
 
                                                                      ***
Mój komputer dalej nie działa, ale doszłam do wniosku, że napiszę ten rozdział jeszcze raz <3 trochę długi mi wyszedł O.o Podoba wam się ? :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz