poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 7

Nawet nie zdążyłam nakarmić mojego nowo zakupionego zwierzaczka, ponieważ usłyszałam dzwonek mojego telefonu
*rozmowa*
-Halo ?
-Hej księżniczko - usłyszałam głos Liama
-Hej misiaczku.
-Co porabiasz ?
-Takie tam, karmię Kevina.
-Kogo ? - spytał zdziwiony
-No kupiłam sobie dzisiaj taką śliczną papugę i nazwałam ją Kevin.
-Hahahahhaha już ją lubię.
-Ja też !
-Ty idź lepiej spać, bo jutro musisz po nas przyjechać.
-Przepraszam bardzo, ale to nie ja do ciebie dzwonie !
-Oj tam, oj tam!
-Dobra faktycznie muszę kończyć, bo Kevin jest głodny, a o piątej rano trzeba wstać.
-Pa księżniczko.
-Pa Liaś.
*koniec rozmowy*
          Nakarmiłam i pogadałam sobie z moją papugą. Wiecie, że da się nauczyć ją mówić ? To takie magiczne. Poszłam się jeszcze spytać sąsiadki czy zaopiekuje się jutro Kevinem, bo rodzice wyjechali na wakacje i wrócą dopiero za tydzień.
                Po powrocie od tej dziwnej starej pani wzięłam szybki prysznic i położyłam się na kilka godzin. Muszę wstać o trzeciej rano i przygotować jedzenie na drogę, nie ważne że pewnie staniemy gdzieś po drodze, ale w końcu Nialla, a on zawsze jest głodny.
           Tak jak ustaliłam z dziewczynami, przyszły punktualnie i wyjechałyśmy łamiąc pewnie niektóre zasady  ruchu drogowego, jak wyprzedzanie na podwójnej linii ciągłej. W końcu czego człowiek nie zrobi z tęsknoty ?
-Boże ile może się palić to durne czerwone światło ?! -  darłam się na cały głos na światła, które doprowadzały mnie i resztę kierowców do szewskiej pasji. No, bo po godzinie stania w korku człowiek ma prawo się zdenerwować. - Ja pierdzielę macie zielone ! Jedźcie ! - gdyby wszystkiego było mało zaczęłam jeszcze trąbić na wszystkich.
-Aria ogar ! - powiedziała Emily
-Jak mam się ogrnąć jeśli wiem, że chłopcy czekają na nas tuż za tym skrzyżowaniem ?!
-Na prawdę ?! - spytała podekscytowana Carmen
-Tak.
-O jezu jedźcie szybciej ! - bulwersowała się biedna Cam .
-Już skręcam ! - powiedziałam stając na hotelowym parkingu.
            Z prędkością światła rzuciłam się na chłopaków stojących przy wejściu. To samo uczyniły moje przyjaciółki po tym jak uwolniły się z pasów.
-Boże jak ja się za wami stęskniłam ! - powiedziałam bliska łez wtulając się teraz w samego Liama
-Ja za tobą też moja księżniczko ! - dałam mu wielkiego całusa w policzek za to jak mnie nazywa.
-Jak ja was dawno nie widziałam. - powiedziałam przytulając się z każdym i dając całusa w policzek.
-Dobra, koniec tych czułości, bo teraz ja prowadzę ! - zarządziła Cam odsuwając się od Loczka
-W ogóle to jak minęła wam droga ? - spytał Liam siadając koło mnie  aucie.
-Bardzo dobrze tylko, że przez godzinę stałyśmy w tych cholernych korkach.
-Przepraszam, że przerywam tą jakże ciekawą konwersację, ale pojedziemy gdzieś na obiad ? - spytał Niall z miną konającego pieska.
-Jasne, ale specjalnie dla ciebie mam jeszcze kanapki z szynką, z białym serem, ogórkiem, szczypiorkiem i rzodkiewką., bo muszę 
-Masz kanapki z Polską szynką ?!
-Nie, z Chińską.
-Hahah, zawsze spoko, w końcu jedzenie to jedzenie.
           Po dziesięciu minutach byliśmy w Pizzy Hut na naszym "śniadaniu", bo chcę wam przypomnieć, że jest 10 rano. Następnie ruszyliśmy w dalszą drogę. Którą Horanek zapoczątkował kanapką. Ta tak mu smakowała, że nawet nie zdążył zjeść pierwszej chciał drugą.
-Jak będziemy wracać to ja poproszę całą walizkę tego co jest  kanapkach.
-Hahahha okej.
-Co porabiałaś przez ten czas ? - spytał Liam obejmując mnie ramieniem.
-Nic ciekawego, napisałam maturę i dostałam się na moje wymarzone studia.
-Hahahhahahaha a jak ci poszła matura ?
-Ze wszystkich przedmiotów miałam 90 %, no oczywiście oprócz tej cholernej  matematyki.
-I mówisz, że przyjęli cię na politechnikę z kiepską matmą ?
-Nie powiedziałam, że kiepsko mi poszło tylko, że nie napisałam na 90 %.
-No to na ile mądralo  ?
-Na 86%.
-.... AHA. Nie rozumiem ludzi którzy rozumieją matmę. - powiedział, a ja w odwecie zaczęłam go gilgotać niestety on jest silniejszy. - Hahaahhahahh już, stop ! czeli, że od października zaczynacie studia ?
-Tak, ale muszę jeszcze znaleźć jakieś mieszkanie blisko uczelni, bo moja ciocia mieszka na drugim końcu Londynu. Muszę się jeszcze pozapisywać na zajęcia i do szkoły muzycznej, więc do wakacji będę miała niezły zapierdziel.... - zaczęłam się rozgadywać, kiedy Liam mi przerwał.
-Poczekaj, poczekaj. Po pierwsze to możecie mieszkać u nas, chłopcy zgodzą się na 10000%. Po drugie załatwię ci lekcję w najlepszej szkole muzycznej w Londynie.
-Po pierwsze, nie ma takiej opcji. Po drugie, nie stać mnie na to, bo muszę kupić jeszcze pianino.
-Nie masz co się martwić o zajęcia w tej szkole, bo kosztują 80  funtów, ale trudno się dostać, no chyba, że Liam Payne cię poleci.
-Hhahahahahha no dobra, ale jak chcesz to możesz mi jeszcze pracę znaleźć.
-Okej ! Nie chcesz może pracować w Milkshake City za 1500 funtów miesięcznie !
-Oczywiście ! Jezu, nie sądziłam, że tak dużo tam płacą.
-Bo nie płacą, ale jeśli znowu sam Liam Payne się o to upomni to zaczną.
-Hahhahahha kochany jesteś !
                 Reszta drogi minęła nam bardzo szybko, ponieważ cały czas dostawaliśmy napadów głupawki. Stawaliśmy na każdej stacji, ponieważ chłopcom co chwila chciało się sikać, pić, jeść, a Niall zjadł wszystkie kanapki. Efektem tego, było to, że zamiast wrócić do domu o 13, wróciliśmy o 15.
-Nigdy, nigdzie więcej z wami nie jadę!
-Nie bulwersuj się tak księżniczko. - uspokajał mnie Liam 
-Wy się zachowujecie jak byście byli razem. - powiedział Zayn
-Hahahahahaha dobry kawał. Przecież to jest moja kochana ciota - powiedziałam całując Liama w policzek.
-Dzięki żulu spod mostu. - odgryzł mi się, za co dostał w ramię.
           Weszliśmy do mojego dużego domu i zaczęłam oprowadzać moich towarzyszy, już bez Carmen i Emily, po wnętrzu. Oczywiście specjalnie dla Horana zaczęłam od kuchni. Na górze znajdowały się cztery pokoje, a na dole jeden pokój przeznaczone do użytku chłopców.
-To kto bierze jaki pokój? - spytałam po wypełnieniu obowiązków przewodnika.
                                                            ***            
To chyba najdłuższy rozdział jaki napisałam, ale na pewno nie najlepszy. Jak wam się podoba ? Następny może pojawi się za kilka dni, albo za dwa tygodnie, bo mam ferie i jestem w górach więc nie wiem jak będzie z możliwością pisania, ale postaram się coś wymyślić <3 mam taką prośbę, czy możecie polecać mój blog u siebie ? Na prawdę zależy mi na tym, bo samo opowiadanie piszę dla siebie, ale udostępniam je dla was i jak już to robię to liczę na wasze opinię :3 dacie radę trzy komentarze do następnego ? 

niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdzał 6

     

     Jeden dzień, drugi, trzeci, czwarty, ósmy. Wszystkie takie same. Jestem na prawdę zmęczona natłokiem tych wszystkich zajęć, teraz muszę jeszcze biegać i załatwiać wszystkie sprawy dotyczące mojego wyjazdu na studia do Londynu. Tak, zdałam, a w zasadzie zdałyśmy maturę i przyjęli nas do naszych uczelni. 20 maja wyjeżdżamy spełniać nasze marzenie. W tedy też kończy się trasa chłopców po Europie i dwutygodniowy pobyt w Polsce  Nie mogę się doczekać ich przyjazdu. Według moich i dziewczyn obliczeń zostało już tylko 10 dni ! Do poznania przyjadą 11 i tego samego dnia muszę odebrać ich z lotniska. Moi rodzice oczywiście zgodzili się na 10 dniowy pobyt chłopców w moim domu. Sami wyjada sobie w tym czasie na Majorkę... Skubani.
Żaden z pięciu kochanych głupoli nie zaniedbał swojej obietnicy i codziennie dostajemy od nich smsy. Z moich przeszpiegów wynika, że Cam dostaje więcej smsów od Hazzy, a Emily od Lou.... Podejrzane.
Leniwie wstałam z mojego wygrzanego łóżeczka i udałam się do łazienki. Mak dzisiaj wyjątkowo dobry humor, jak ktoś go popsuje to zatłukę  Mam dzisiaj tylko cztery lekcje i nie muszę nic załatwiać. Już to widzę, wrócę do domu o 12:30 i napisze do Liama, który jest teraz na Słowacji, potem zjem coś i idziemy z dziewczynami na zakupy i może zrobimy sobie nockę filmową.
Lekcje minęły dość szybko, ponieważ jak to po maturach polowa towarzystwa nie chodzi już do szkoły. Nie to żebym była jakimś lizusem, albo kujonem, ale moi rodzice nie chcą przyjąć do wiadomości, ze nie sprawdzają juz zadań domowych.
-Aria! - usłyszałam za sobą głos Carmen
-Co ?
-Jajco! Idziemy dzisiaj na zakupy tak ?
-No oczywiście ! - powiedziała Em, która zmaterializowała się koło mnie.
-To do 17 ? - spytałam kierując się w stronę drzwi.
-Tak, do zobaczenia !
               Dzięki komunikacji miejskiej w domu byłam już 20 minut później. Od razu po przyjściu rzuciłam się na moje łóżko z telefonem w ręku i wybrałam właściwy numer.
*rozmowa*
-Hej piękna - powiedział Liam swoim melodyjnym głosem.
-Hej Liaś. Co tam u ciebie ?
-Nic ciekawego. Dzisiaj mieliśmy wywiady, a  wieczorem gramy koncert. Takie tam nudy, a u ciebie słychać?
-Hahahhaha no to faktycznie nie masz nic do roboty, u mnie wszystko dobrze. W ogóle wiesz,że zobaczymy się już za 10 dni ? Jejku, jaram się tym jak wiewiórka orzeszkiem !
-Hahahhahahahaha  ja też nie mogę uwierzyć, że zobaczę cię już za prawie tydzień. Przyjedziesz po nas na lotnisko do tej miejscowości na P?
-Chodzi ci o Poznań ?
-Tak !
-No to przyjadę <3 Zdajesz sobie sprawę, że podróż w jedną stronę trwa aż dwie godziny? Widzisz jak ja się poświęcam  ?
-Hahahhaha to na jakim zadupiu ty mieszkasz ?
-W Gorzowie Wielkopolskim, panie z wielkiego miasta - Wolverhampton.
-Oj tam, oj tam ! Nie wolisz siedzieć w drodze powrotnej siedzieć ze mną z tyłu ? 
-No nie wiem, nie wiem...
-Moja księżniczko nie rób mi tego !
-No jak tak ładnie prosisz to nie mogę odmówić. 
-Nie mogę się już doczekać, aż was zobaczę ! Harry i Louis cały czas gadają o dziewczynach.
-Hahhahahaha czyli, że moje przypuszczenia się potwierdziły.
-Hahahahhah wiesz, że kocham z tobą rozmawiać, ale muszę iść na prób.
-Okej. Do zobaczenia za 10 dni i do usłyszenia jutro. Pa misiaczku.
-Pa księżniczko !
 *koniec rozmowy*
             Kiedy usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia, usłyszałam otwieranie się drzwi i głosy moich przyjaciółek.
-Czas na zakupy ! - krzyknęła Carmen ciągnąć mnie za rękę w stronę drzwi.
-No daj mi chociaż buty. - po błyskawicznym przygotowaniu się wyszłam wraz z dziewczynami z domu.
            Z zakupów wróciłyśmy około 21 i od razu rzuciłyśmy się na kanapę, zostawiając torebki z ubraniami koło wejścia. Doszłyśmy do wniosku, że dzisiejszej nocy zaszalejemy i obejrzymy Emily Rose i Ring. Więc kiedy Emily poszła przygotować jedzenie, a my z Cam znalazłyśmy w koszu z płytami wybrane przez nas filmy.  Skończyło się na tym, że po obejrzeniu Ringu nie spałyśmy całą noc mając uczucie, że ktoś się cały czas na nas patrzy.


                                            ***

Przepraszam, że nie dodawałam tak długo  jest on taki beznadziejny , ale szkoła :/ No, bo jaki normalny nauczyciel robi testy na drugi semestr kiedy pierwszy się nie skończył ?! Z  tymi komentarzami to wy szalejecie. Jeśli pod tym rozdziałem nie będzie co najmniej dwóch komentarzy to rozdziału też nie będzie.
PS znowu tekst mi się popsuł, przepraszam za to.