niedziela, 28 października 2012

Rozdział 2


                Po rozpakowaniu się i ogarnięciu była już 22, ale to dla nas wczesna godzina więc poszłyśmy na spacer.
-Jejku jak ja kocham to miasto – zachwycała się Emily kiedy szłyśmy w kierunku Big Bena. Gdy już dotarłyśmy na miejsce postanowiłyśmy usiąść sobie na jednej z ławeczek i napawać się widokiem naszego kochanego miasta. Niestety nie mogłam się długo cieszyć bo usłyszałam krzyki moich przyjaciółek.
-Co do… - nie skończyłam, bo dostałam w kark Snieżką. – Aaaajjj ! Patrz gdzie celujesz ! – krzyczałam do chłopaka który był sprawcą moich mokrych pleców.
-O jejku. Przepraszam was dziewczyny, ale po prostu macie podobne czapki do moich kolegów. Naprawdę przepraszam. – zaczął się  tłumaczyć nieznajomy
-Nie no spoko.
-O popatrz moi przyjaciele idą. – faktycznie w oddali zobaczyłam czterech chłopaków zbliżających się w naszą stronę.  – Może z racji tego, że jesteście całe mokre poszły byście z nami na pizze  ?
-No nie wiem…
-Pójdziemy. – powiedziały dziewczyny i tym samym czasie doszli do nas chłopacy.
- Tak w ogóle to jestem Liam, to są Harry, Louis, Zayn i Niall.  – podczas wymieniania poszczególnych imion każdy  nich nam pomachał.
- Ja jestem Aria, ta dziewczyna ubrana w luźny szary sweterek i szalik to Carmen, a ta w brązowym swetrze to Emily.
-Miło was poznać tylko szkoda, że w takich okolicznościach – zaśmiał się Liam
-A tak w ogóle to co się stało ? – spytał Niall – Wiecie co ? Opowiecie w drodze do pizzeri, bo zgłodniałem.
                Po drodze cały czas rozmawiałyśmy z chłopakami Nie mogę uwierzyć, że poznałam One Direction! Gdybym mogła to skakała bym teraz z  radości jak mała dziewczynka, ale z dziewczynami obiecałyśmy kiedyś sobie, że jak spotkamy nasze kochane 5 cudów świata to zachowamy spokój żeby wzięli nas za takie „normalne”.
-O patczcie już jesteśmy – zauważył Haroldzik.
                Weszliśmy do środka i zamówiliśmy pizzę. Nam wystarczały dwie mały ale chłopcy zamówili ich dla siebie aż siedem, nie wspomnę już o tym, że duże.
-Może opowiecie coś o sobie ? – spytał Zayn
-Więc wszystkie trzy mamy 17 lat i pochodzimy z Narnii tak zwanej Polską. Przyjechałyśmy tu na tydzień na ferie zimowe w marcu ( nie pytajcie xD), a potem przylatujemy w maju na całe wakacje. Staramy się o przyjęcie na nasze wymarzone studiia Londynu .  Jesteśmy otwarte, towarzyskie i jak twierdzą nasi rodzice chore psychicznie ale ciiiiiiii. – opowiedziała im Emily
-Hahahhahahahha, a co chcecie studiować ?
- Ja socjologię, Aria politechnikę wydział lotnictwa, a Cam fotografię na akademii sztuk pięknych.
-Looooooooooooooooooool jakie ambicje – powiedział Lou z wielkimi oczami.
-Hahahahhahah to teraz wy opowiedzcie coś o sobie
-Hmm…   Więc najmłodszy z nas jest  Hazza, ma 18 lat. Ja, Zayn i Niall mamy 19, a Louis 21. Mamy wspólnie zespół, One Direciton. Zajelismy trzecie miejsce w X-Factorze, Simon podpisał z nami kontrakt i tak zaczęła się nasza kariera która trwa już dwa lata. Spełniamy nasze marzenia i z tym wiążemy plany na przyszłość. Wszyscy pochodzimy z Anglii, prócz Horanka który pochodzi z Irlandii.  Mamy teraz wolne do końca marca, a potem jedziemy w trasę po  Europie. Spędzimy tam między innymi 10 dni w Polsce którą zaliczymy jaką ostatnią, a następnie gdzieś tak w środku maja wracamy do Anglii. –opowiedział Liam
-Aria dlaczego my mamy takie nudne życie ? – spytała się mnie Carmen
-Nie mam najmniejszego pojęcia, ale wiem, że trzeba to zmienić, i że powinnyśmy już wracać – powiedziałam parząc na zegarek. Po pięciu minutach  opuściliśmy Nados.
                Szliśmy powoli uroczymi uliczkami w stroną naszego hotelu, bo oczywiście chłopcy uparli się żeby nas odprowadzić.
-Tu mieszkacie ? – spytał Harry
-Tak, a co ? – odpowiedziała Cam
-Nie no nic takiego tylko, że my też.
-O loooooool naprawdę ?
-Nooooooo. Jak chcecie to będziemy was mogli oprowadzić jutro po Londynie
-Ooooo to super!
-Tylko musicie nam dać swoje numery. – powiedział Loui kiedy już byliśmy pod naszym apartamentem. Jak prosił tak zrobiłyśmy.
-POZNAŁYSMY ONE DIRECTION!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! – krzyknęłam kiedy już miałam 100% pewności, że żaden z nich tego nie usłyszy.
-To musi być jakiś sen…
-On ma takie cudne oczy…
-A on włosy…
-On jest cały cudowny…
-Jesteśmy głupie…
-A oni są boscy…
-Tak wiem…
                Tak długo nie mogłyśmy uwierzyć w wydarzenia z dzisiejszego dnia, że położyłyśmy się dopiero o 4 nad ranem. Na dobranoc dostałam  jeszcze sms-a
                                                               „Mam nadzieję, że wyrobicie się do
                                                               13 :D Miłych snów xx Liam :3 „
-Kto napisał ? – spytała Em.
-Liam, że mamy być gotowe na 13.
-Okej biczyzzzz.
                                                               „Będziemy gotowe J Doooobraaaanoooc
                                                               czekoladowych snów ! xD xx”
                Rano wstałam o dziwo wyspana. Przeciągnęłam się i spojrzałam na zegarek.
-Dziewczyny zaspałyśmy ! Jest już 12:00 ! – krzyknęłam i pobiegłam do łazienki po drodze zabierając ubrania wczoraj przygotowane.
                Umyłam się, ubrałami umalowałam w 15 minut, a pomnie weszła Cam
-Wy się obie umyjcie,  a ja zrobię śniadanie.
-Okej, ale teraz nasza diwa nie wyjdzie  stamtąd przez pół godziny – zaśmiała się Em
-Ejjj ! – usłyszałyśmy zza drzwi od łazienki.
-Hahahahhaahahahhahahahahah wybacz.
                Po pół godzinie Emily posła do łazienki, z której wyszła równo z dzwonkiem do drzwi.
-Hej Harry.
-Hej  dziewczyny – przywitał się z każdą z nas całusem w policzek. – Czekamy na was w holu na dole już 10 min więc pomyślałem, że przyjdę was obudzić.
-Hahahahhaha nie trzeba wstałyśmy kulturalnie godzinę temu xD. Wejdź i poczekaj chwilkę już wychodzimy. -  powiedziała Carmen
-O Jezu jaki macie śliczny salon… Mieszkałbym xD
-Nie zachwycaj się już tak, bo pokój mamy ładniejszy… no może kiedy jest tam czysto xD
-Hahahahahahaha gotowe ?
-Tak.
                Wyszliśmy z pokoju i doszliśmy do wniosku, że nie chce nam się jechać windą i zejdziemy schodami. Ja taka inteligentna usiadłam na poręczy, ale nie miałam pojęcia jak się zatrzymać.
-Hahahhaha ty debilu złaź z tego bo zaraz spadniesz! – krzyczała co  mnie Em
-Chciała bym, ale nie wiem jak się zatrzymać!
-Pomóc ci ? – spytał Harold
-Jak bys mógł. Tylko szybko, bo ja jadę co raz szybciej – powiedziałam, a ten zaczął zbiegać po schodach.
-No i dupa nie dogonię cię. Ej chłopacy złapcie ją tam na dole ! – krzyknął.
-Hahahahah nie chciało ci się iść po schodach ? – śmiał się ze mnie Liam
-Hahahhaha zamknij się i mnie złap – powiedziałam kiedy byłam na samym końcu poręczy.
-Okej i co teraz ?
-Możesz mnie puścić.
-Wrzuć ją do fontanny ! – krzyknęli Zayn i Niall
-Mam lepszy pomysł powiedział z cwaniackim uśmieszkiem – Dziewczyny czy ona ma łaskotki ?
-Hahahahah ma, i to wszędzie – odpowiedziały mu równocześnie.
-O Hazza jak dobrze, że jesteś. Ja ją trzymam, a ty łaskocz.
-Nie,nie, nie ! O nie ! – zaczęłam się wyrywać – Nie proszę ! To ja już wolę fontannę ! – nie wiem skąd on miał tyle siły ale dalej, pomimo mojego wiercenia się trzymał mnie w żelaznym uścisku.
-Hahahaha nie wierć się tak, bo czy tego chcesz czy nie czeka cię tortura zwana łaskotkami.
                W tym momencie Hazza zaczął mnie gilgotać. Jak już dziewczyny powiedziały miałam straszne łaskotki i to wszędzie. Jak ktoś mnie długo łaskocze, albo sama się długo smieję to zaczynałam płakać i dusić się.
-Hahahhahaha proszę was…….. – wykrztusiłam pomiędzy jednymi z ataków Harrego na mnie.
                Torturowali mnie tak jeszcze całe 10 minut do póki nie zaczęłam się strasznie dusić.
-No i foch ! – powiedziałam kiedy mnie postawili na ziemi. Jak już udało mi się złapać oddech ruszyłam w stronę drzwi i nie czekając na nich wyszłam przed hotel.
                Zwiedzamy Londyn już od trzech godzin i muszę przyznać, że ledwo co już idę, ponieważ uciekaliśmy trzy razy przed fankami.
-Widzę,  że już ledwo żyjesz, więc może pójdziemy do Nados ? – spytał Zayn idący koło mnie, czyli  na samym końcu.
-Jestem za, chodźmy ! -  na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech.
-Omnomnomnomnomnomn zjaaaadddłłłłbbbyyyyyyymmm sobie coś. – powiedział Niall, a my zaczęliśmy się z niego smiać.
-Ja bym sobie wypiła latte z podwójną pianką i karmelem na spodzie *____* - rozmarzyłam się
-Czyli, że już się na nas nie fochasz ? –spytał Liam.
-Jestem bardzo łaskawa więc postanawiam wam wybaczyć.
-Dziękuję ci łaskawa pani. – powiedział i wziął mnie na ręce.
-Hahahaahhaha, ale pusć mnie !
-Nie ! Zaniosę cię tak do kawiarni w której dam ci coś do zjedzenia, bo jesteś za chuda, a potem do pokoju ! W ramach przeprosin oczywiście.
-Hahahhahaha mi tam pasuje. No może prócz tej drugiej opcji.
-Z zaniesieniem cię do pokoju ?
-Nie, z jedzeniem.
-Nie ma nawet takiej opcji żebyś czegoś nie zjadła.
-No, ale ja nie jestem głodna !
-To bądź. – powiedział i zaczął biec, przez co ja się darłam jak debil, że mnie upuści i ma zwolnić xD
                W restauracji czy tam kawiarence ( nie wiem do czego to zaliczyć xD ) przesiedzieliśmy coś około dwóch godzin, bo Liam oczywiście musiał wepchać we mnie  całą miskę spaghetti. Tylko, że normalnie pół nawet nie zjadam.
-Przez ciebie mi nie dobrze! – powiedziałam do niego.
-Przecież to był porcja dziecięca !
-No i co z tego ? Ja tyle nigdy nie jem !
-Oj tam, ale jak będę cię niósł to weź rzygaj na Louisa.
-Hahahahhahaha okej xD
-Ejjjj no ja to słyszę – obraził się, ale jak dałam mu całusa w policzek to od razu mu przeszło.
                Do pokoju wróciłyśmy około północy, a jako, że to dla nas wczesna godzina przed snem jeszcze poplotkowałyśmy i doszłyśmy do wniosku, że One Direction to naprawdę cudowni przyjaciele. Pomimo tego, że znamy się od wczoraj możemy już ich  tak nazwać. Mają cudowną osobowość przez co strasznie przyciągają do siebie ludzi. Nie da się też ukryć, że każda z nas ma swojego ulubieńca. Emily, Louisa z którym cały czas rozmawia przez telefon jak nie ma go koło niej, a Carmen Harrego z którym ciągle smsuje.

                                                         ***
  Więc tak jak powiedziałam dodaję nowy rozdział, ale jeżeli nie będzie pod nim co najmniej 3 komentarzy nie będzie też rozdziału. :) 

                                                    Ubranie Em :)




Ubranie Cam :)


Co tam u was ? :D



sobota, 20 października 2012

Rozdział 1




      
Udało nam się! W końcu spełniamy swoje marzenia… No tak wybaczcie, ale zapomniałam się przedstawić. Nazywam się Aria Montgomery i pomimo swojego nazwiska pochodzę z polski, mam 17 lat i jestem nie ogarniętą, ciekawą wszystkiego, ambitną, zwariowaną, otwartą, szaloną i skromną  dziewczyną. :D Teraz robię wszystko na spontana, ale dokładnie wiem, że chcę dostać się na studia do Londynu na politechnikę wydział lotnictwa. Okej koniec tego gadania. Wspomnę tylko, że jestę Directionę od 21 listopada 2011 rorororoororokou :D. Teraz pora na moje przyjaciółki. Carmen Fox także jest z polski i ma 17 lat. Jej pasją jest fotografia. Swoją lustrzankę zawsze nosi i w torebce, potrafi zrobić ci zdjęcie kiedy kichasz, a ono i tak będzie świetne. Jest najbardziej zwariowaną, towarzyską, otwartą i pomysłową dziewczyną na świecie. Jej marzeniem jest studiować fotografię na akademii sztuk pięknych po to by następnie pracować dla jakiejś gwiazdy. Directionerką została przeze mnie, bo to ja ją tym zaraziłam w marcu tego roku. Emily Fields jest w naszym wieku i też pochodzi z Narnii zwanej Polską. Pragnie studiować socjologię na jednym z Uniwersytetów Angielskich, a następnie pracować w prywatnym przedszkolu. Jest miłą, towarzyską, otwartą, zwariowaną, pomysłową i trochę stukniętą ( zresztą jak my trzy ) osobą. Także jest Directionerką i także ja ją zaraziłam Direction Infection w grudniuuu dwa tysiące jedenastegogogogo rokuuuuuuu. :D  Moim ulubionym cudem świata i przy okazji mężem jest oczywiście Liam, Carmen  Harry, a Emily jej supermen. 
Okej to na czym skończyłam ? No tak. Właśnie w tej chwili spełniamy nasze marzenia, boooo… dosłowni minutę temu wylądowałyśmy w Londynie. ROZUMIECIE TO ?! JESTESMY ! W ! LONDYNIE ! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! Okej Aria oooogaaaarrr ! Wdech, wydech, wdech, wydech. Hahahhahahaha beka beka bekaaaaaa. Okej więc przyjechałyśmy do tego raju na ziemi na tydzień z racji tego, że mamy ferie zimowe…
-ARIAAAAAAAA- wykrzyczałam mi Emily do ucha. – Ziemia do Ari ! 
-Poczekaj ja to zrobię. – zanim zdążyłam zaprotestować dostałam z liścia od Carmen
-No dzięki wiesz.
-Wybacz ale musiałam to zrobić, bo znowu rozmarzyłaś się o Liamie którego nie spotkasz jak będziesz tu tak stać.
-Ołkej biczyz. Wybaczam ci xD. No to teraz chodźcie do taksówki, bo musimy przecież iść na zakupy ! I potem jeszcze wieczorem na spacer w świetle księżyca…
-I usiąść sobie w jakiejś uroczej kawiarence, pić czekoladę i podziwiać Londyn o zmroku – zaczęłyśmy się z Em rozmarzać co zazwyczaj źle się kończyło.
-Loooooooool rzygam tęczom ! – i oczywiście jak zawsze ktoś musiał nam przerwać
-Wiecie co jest najlepsze ? – spytałam 
-Dajesz. – odpowiedziały razem. 
-To, że przez następne 7 dni będziemy chodziły po ślicznych uliczkach, słuchały brytyjskiego akcentu i może spotkamy One Direction. CO JAK LIAM MNIE POKOCHA ?! ALBO JAK OSWIADCZY MI SIĘ ?!
-Hahahahhahahha weź się ogarnij plepsie.
Tak jak zaplanowałyśmy tak też zrobiłyśmy. Po 30 minutowej jeździe i podziwianiu widoków za oknem dotarłyśmy do hotelu. Zbierałyśmy na ten wyjazd przez dwa lata przez co właśnie stałyśmy pod najlepszym  pięcio gwiazdkowym hotelem w całym mieście.
-Loooooool, ale tu cudownie – zachwycała się Cam po wejściu.
-Nigdy nie byłam w tak ślicznym, a zarazem nowoczesnym hotelu.
-Okej ogaaaaar. Trzeba iść zameldować się do recepcji i odebrać kartę do apartamętu. – o dziwio ogarnęłam się jako pierwsza. O loooooool co się ze mną dzieje O.o
Poszłyśmy do recepcji, aby odebrać karty. Nasze „mieszkanko” znajdowało się na 4 piętrze. Gdyby nie winda nie weszła bym po schodach. xD  Po przekroczeniu progu stanęłyśmy jak wryte. Usłyszałam jak dziewczyną torebki z rąk wypadają ( moja wisi na pasku xD ). Stałyśmy w dość dużym salonie którego jedna ze ścian jest całkowicie oszklona i rozciąga się z niej widok na panoramę Londynu. Z salonu odchodziły trzy pary drzwi. Postanowiłyśmy otworzyć pierwsze lepsze i jak się okazało znajdował się tam nasz pokój. Pod ścianą stały trzy łóżka, a koło każdego z nich mała szafka nocna. Poo drugiej stronie na beżowej ścianie wisiała plazma a pod nią stała duża półka na której poustawiane były przeróżne filmy. W kącie stały dwie duże szafy. Nie zabrakło też wyjścia na balkon. Z pomieszczenia odchodziły jeszcze jedne drzwi prowadzące do łazienki,  a drzwi w salonie prowadziły do malutkiej kuchni.
-Warto było zbierać przez te dwa lata. – powiedziała Carmen
-O looool nie spodziewałam się tego.
-Ej wiem, że tu jest cudownie, super, świetnie, ale pamiętacie o naszych walizkach które ostały gdzieś tam w holu ? – spytała Em
-O kurde ! – jak oparzone wyleciałyśmy z pokoju w poszukiwaniu naszych bagaży.
       
                                                                    ***


Aria <3



Carmen <3


Emily <3


Więc o to jest 1 rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba :D. Nie wiem czy wgl pojawi się następny, ale mam nadzieję że tak. Jak by co to postaram się go wstawić w następną niedzielę. :) podoba wam się  początek ? Może nie za długi, ale zawsze coś :D